Córka polskiego arystokraty podbija Hollywood. Ella Balinska zagrała w „Aniołkach Charliego” i „Resident Evil”

Hollywoodzka kariera córki polskiego arystokraty

Ella Balinska zyskała popularność dzięki rolom w takich filmach jak nowa wersja „Aniołków Charliego” oraz „Resident Evil: Remedium”. Obecnie zdobywa kolejne doświadczenia na wielkim ekranie, a widzowie mogą oglądać ją w nowym thrillerze „Naznaczeni”, który wyreżyserował twórca „Pamiętnika”. Jej ojcem jest Kazimierz Baliński-Jundziłł herbu Jastrzębiec. To polski przedsiębiorca i muzyk, który wychował tylko jedno dziecko. Matką Elli jest natomiast znana modelka i osobowość telewizyjna, Lorraine Pascale.

Zobacz też: Edyta Górniak marzyła o ślubie z hollywoodzkim gwiazdorem. „Miał na mnie poczekać”

Ella Balinska o swoich polskich korzeniach

Aktorka, chcąc zbliżyć się do polskich fanów, udzieliła wywiadu magazynowi „Zwierciadło”. W rozmowie podkreśliła, jak ważna jest dla niej jej wielokulturowa tożsamość.

Miałam wspaniałe dzieciństwo z rodzicami o różnych korzeniach etnicznych. Jest w tym coś pięknego, poznawanie dwóch niemal zupełnie odmiennych kultur – wyznała Balinska.

Dodała również, że choć arystokratyczne pochodzenie jej rodziny nie odgrywa obecnie większej roli w jej życiu, to fascynuje ją historia przodków.

Myślę, że ten aspekt arystokratyczny to coś, co oczywiście zostało nam przekazane z pokolenia na pokolenie, ale tak naprawdę nie odgrywa już większej roli w naszym życiu. Wiem, że musieliśmy dość szybko opuścić Polskę, to tyle, jeśli chodzi o naszą historię. Ale odkrywanie tego na nowo jest naprawdę fascynujące. Ostatnio sporo czasu poświęcam na przeglądanie archiwów i krok po kroku składam w całość historię mojej rodziny, skąd pochodzimy i kim jesteśmy – opowiadała z entuzjazmem aktorka.

Ella Balinska o wyzwaniach w Hollywood: „Po prostu nie da się zapanować”

W rozmowie dla „Zwierciadła” Balinska opowiedziała także o trudach pracy w amerykańskim przemyśle filmowym. Przyznała, że jej kariera była wystawiona na próbę przez nieprzewidziane wydarzenia, takie jak pandemia czy strajki aktorów.

Myślę, że najtrudniejsze były rzeczy, nad którymi po prostu nie da się zapanować. Nikt nie przewidział tego, co wydarzyło się w 2020 roku. Niedawno mieliśmy też ogromny strajk w Hollywood, ale teraz widać już pewne postępy i czuć, że rozpoczęła się ważna dyskusja. Wciąż są kwestie, które wymagają zmian, ale sytuacja wygląda coraz lepiej. Wydaje mi się, że branża powoli wraca do normalnego tempa, co jest świetne, widać to choćby po premierze tego filmu. Kręciliśmy go w grudniu 2022 roku, a dopiero teraz, w 2025, wreszcie trafia do widzów – mówiła aktorka.

Przeczytaj też: Piotr Stramowski uważa, że stanie się gwiazdą Hollywood