Czy Britney Spears zakończy finansowe zobowiązania wobec swojego byłego męża? „Płaci mu 166 tysięcy złotych miesięcznie. Czas, by przestał żyć na jej koszt”

#gwiazdy

Plotkopedia

Źródło: Getty Images, Instagram / Pudelek.pl

Źródło: Getty Images, Instagram / Pudelek.pl

Praktycznie bezrobotny Kevin Federline został oskarżony przez brytyjską dziennikarkę o utrzymanie się na koszt Britney Spears. Gwiazda przekazuje ojcu swoich dzieci ponad 40 tysięcy dolarów miesięcznie...  

Mimo, że Britney Spears uwolniła się od kurateli swojego ojca ponad rok temu, media nadal donoszą o niepokojących wydarzeniach z jej życia. Niedawno dziennikarka Daily Mail, Daphne Barak, która miała okazję porozmawiać z bliskimi gwiazdy, ujawniła szokujące informacje. Były mąż Spears wyznał jej, że obawia się, że artystka boryka się z problemem narkotyków i zażywa metamfetaminę. Według Barak, 17-letni Preston i 16-letni Jayden, synowie gwiazdy, twierdzą, że widzieli jak bliska osoba Britney dostarczała jej „coś, co wyglądało jak narkotyki”. Kevin Federline jest rzekomo „przerażony” stanem Spears, a jej ojciec Jamie obawia się, że może podzielić los Amy Winehouse.

Britney Spears odpowiedziała na oskarżenia bliskich w poście na Instagramie. Artystka zaprzeczyła plotkom o uzależnieniu i oskarżyła swoich nastoletnich synów o „wbijanie jej noża w plecy”. Również zarzuciła gazetom kłamstwa.

Czy Britney Spears powinna zerwać kontakt z Kevinem Federline’em? Dziennikarka wyraża swoje zdanie

Na sensacyjne doniesienia o Britney Spears zdecydowała się przyjrzeć dziennikarka „The Sun”, Jane Moore. W swoim felietonie opublikowanym na stronie tabloidu analizuje fakty ujawnione przez Daphne Barak i dochodzi do dość smutnych wniosków. Szczególnie skupia się na Kevinie Federline, sugerując, że zwolennicy ruchu „FreeBritney” powinni skoncentrować się na uwolnieniu Spears od jej byłego męża.

Uwolnijmy Britney ponownie. Tym razem od jej ex, darmozjada Kevina Federline’a – zatytułowała swój artykuł dziennikarka „The Sun”.

Moore wyraźnie współczuje Britney. Uważa, że gwiazda zdaje sobie sprawę, że była „manipulowana i wykorzystywana” przez najbliższych, którzy powinni ją chronić. Według dziennikarki, pomimo uwolnienia się od kurateli ojca, Spears może nadal nie czuć pełnej wolności. Nadal musi przecież płacić byłemu mężowi 32 tysiące funtów miesięcznie (ok. 40 tysięcy dolarów), co w przeliczeniu daje ponad 166 tysięcy złotych.

Dziennikarka „The Sun” podkreśla, że pieniądze Spears pokrywają koszty nauki i utrzymania jej nastoletnich synów, w tym czynsz za dom w Calabasas. Zaznacza jednak, że „praktycznie bezrobotny” Kevin Federline i jego partnerka również korzystają z korzyści wynikających z posiadania nieruchomości. Daphne Barak, która na potrzeby swojego artykułu spędziła trochę czasu z byłym mężem Spears i jej synami, opisuje, jak wygląda ich codzienność.

Ani Kevin, ani jego żona Victoria nie mają porządnej pracy, ale jak wszyscy kochający rodzice wożą dzieci do szkoły i na rozmaite zajęcia – relacjonowała Barak.

Dziennikarka o byłym partnerze Britney Spears: „Czas, by przestał żyć na jej koszt”

W swoim felietonie dla „The Sun” Jane Moore przypomina, że Britney uważa, iż jej były mąż jest miłośnikiem marihuany, a jego obecna żona jest zapaloną hazardzistką online. Zwraca również uwagę, że Federline planuje przeprowadzkę na Hawaje, gdzie alimenty na dzieci można płacić nawet do 23 roku życia, podczas gdy synowie Britney mają teraz 17 i 16 lat.

Moore przyznaje, że zarówno aktywność Britney na Instagramie, jak i plotki na jej temat są powodem do niepokoju. Twierdzi również, że troska Federline’a o jej stan może być szczera. W opinii dziennikarki, zarówno brak kontaktu z synami, jak i konieczność finansowego utrzymania byłego męża na pewno nie pomagają Britney.

Więc może nadszedł czas, by Kevin przestał żyć na koszt Britney i znalazł sobie płatną pracę. To z pewnością nadałoby jego trosce znacznie więcej zasadności – stwierdziła.

Zareaguj na artykuł!

haha Emote 0
love Emote 0
shock Emote 0
sad Emote 0
angry Emote 0

Komentarze (0)

Wszystkie komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij