Emocje już trochę opadły! Opinie po pierwszym odcinku show Dody zaskakują!

Na antenie Polsatu 4 września zadebiutował inauguracyjny odcinek programu „Doda. Dream show”. Od samego początku serial był reklamowany jako nadchodzący przebój stacji, mający ukazywać etapy przygotowań do serii koncertów promujących najnowszy album artystki, „Aquaria”. Jak odbierają tę nową produkcję internauci? Odpowiedzi znajdziemy w komentarzach w mediach społecznościowych.

„Doda. Dream show”. Reakcje fanów na nową trasę

Od początku można było przewidzieć, że najnowszy projekt Dody wywoła wiele dyskusji. W zapowiedziach piosenkarka zdradzała nieco o trudnościach, z jakimi się spotkała, wskazując na złą opinię publiczną, nieodpowiednio dobrany zespół oraz emocjonalny koszt związany z jej karierą. W premierowym odcinku gwiazda podzieliła się wspomnieniami z poprzednich koncertów i zdradziła przyczyny przerwy koncertowej. Dodatkowo wyjawiła, że ze względu na problemy logistyczne, planowana trasa koncertowa będzie obejmować jedynie występy w stolicy Polski. Decyzja ta nie przypadła do gustu wszystkim. „Słabo, że tylko w Warszawie” – wyrażają swoje zdanie internauci.

Mimo ostrych słów kierowanych pod adresem swoich współpracowników, którym Doda nie szczędziła także przed kamerami, nie brakowało też pochlebnych opinii na temat nowego programu. Zdobył on uznanie wśród fanów artystki, którzy docenili jej poświęcenie.

„A ktoś powie, że Beyonce robi show. Śmiechu warte. Doda zrobiła robotę x razy lepszą, włożyła w to x razy więcej pracy i jeszcze za mniejsze pieniądze, praktycznie sama. Nie przyszła na gotowe, jak te gwiazdki” – czytamy w komentarzach.

Gwiazda nie chce już współpracować ze swoim menadżerem-przyjacielem?

Nasz dziennikarz miał szansę zobaczyć przedpremierowy pokaz programu Dody i był wyraźnie zaskoczony. W każdym odcinku piosenkarka spotykała się z zespołem w biurze, omawiając detale zbliżającej się trasy koncertowej. Co zwróciło jego uwagę, to ciągłe narzekania artystki na menadżera koncertowego Rafała Bogacza oraz menadżerkę ds. PR, Monikę Kordowicz. Podczas gdy Kordowicz zachowywała milczenie, Bogacz nie owijał w bawełnę, zwracając uwagę na zbyt wysokie oczekiwania Dody w kontekście polskiej sceny muzycznej. Podkreślał, że niektóre z jej planów są poza zasięgiem ich budżetu.