Kasia Tusk choruje na endometriozę. Jakie komentarze dostawała?

Kasia Tusk i jej droga do popularności

Od lat Kasia Tusk inspiruje tysiące osób swoim minimalistycznym podejściem do mody, wnętrz i codziennych rytuałów. Założony przez nią blog „Make Life Easier” stał się miejscem, gdzie dzieli się swoimi przemyśleniami, estetycznym stylem życia oraz poradami. Mimo że jej działalność koncentruje się na tematach związanych z modą i lifestylem, blogerka sporadycznie porusza także bardziej osobiste kwestie. Tym razem postanowiła otwarcie opowiedzieć o swoim doświadczeniu z endometriozą.

„Ciężko przez ekran nauczyć kogoś wrażliwości” – Kasia Tusk o reakcjach na swoją chorobę

W swoim wpisie blogerka wspomniała, że gdy po raz pierwszy otworzyła się na temat endometriozy, spotkała się z lekceważącymi komentarzami.

„Dziś chyba połowa kobiet w Polsce ma endometriozę”; „Masz po prostu niski próg bólu”; „Taka twoja uroda” – pamiętam, jak przeczytałam takie komentarze, gdy ośmieliłam się, w ramach solidarności z inną chorą kobietą powiedzieć, że ten (wstydliwy?) problem dotyczy też mnie” – napisała.

Wtedy postanowiła, że nie będzie wdawać się w dyskusje i tłumaczyć swojej sytuacji osobom, które podchodzą do tematu bez empatii.

Zastanawiałam się wtedy, czy przekraczać kolejną granicę prywatności i opisać blizny na brzuchu i cały szereg średnio urodziwych objawów/konsekwencji endometriozy tak, aby od osoby komentującej uzyskać zrozumienie, a nie protekcjonalne docinki. Ale wtedy wolałam odpuścić i nie marnować czasu. Ciężko przez ekran telefonu nauczyć kogoś wrażliwości – dodała.

Postęp w diagnostyce i leczeniu endometriozy

Mimo że mentalność ludzi nie uległa większym zmianom, blogerka zauważyła, że w zakresie diagnostyki i dostępności specjalistycznej opieki zdrowotnej nastąpił znaczny postęp.

Od tego czasu minęło kilka lat i mogę chyba stwierdzić, że sporo się zmieniło. Nie. Nie przesadzajmy! Ludzka mentalność pozostała taka sama, a hejt rozgościł się na dobre, ale jeśli chodzi o diagnostykę, specjalistów i procedury leczenia, to podjęto właściwe kroki – napisała blogerka.

Kasia podkreśliła również, że miała szczęście trafić na lekarza, który szybko rozpoznał jej problem i zapewnił odpowiednią pomoc.

Ja miałam w przeszłości ogromne szczęście trafić na lekarkę, kobietę, której wnikliwość i ogromna wiedza pozwoliły mi szybko zdiagnozować problem – dodała.

Kasia Tusk przełamuje tabu

Choć temat endometriozy wciąż nie jest szeroko omawiany, coraz więcej kobiet decyduje się na publiczne mówienie o swoich doświadczeniach, co pomaga w budowaniu świadomości na temat choroby. Kasia Tusk, dzieląc się swoją historią, pokazuje, jak ważne jest wsparcie i zrozumienie w tak trudnych sytuacjach. Mimo że nie zdecydowała się wcześniej na publiczną dyskusję o objawach i skutkach choroby, jej ostatni wpis może pomóc wielu kobietom poczuć się mniej osamotnionymi w swojej walce.

Zobacz też: Dzieciństwo Donalda Tuska. Premier opowiada o swoim ojcu