Opuściła szkołę dla miłości. Romans Olgi Borys i Wojciecha Majchrzaka

Olga Borys i Wojciech Majchrzak
#gwiazdy

Plotkopedia

Źródło: instagram.com/olga_borys__official

Źródło: instagram.com/olga_borys__official

Kwadrans połowy stulecia wspólnie spędzonego pod tym samym dachem nie osłabło ich uczuć i wzajemnego zainteresowania. Olga Borys i Wojciech Majchrzak zawsze akcentują, że są zakochani w sobie tak samo jak w dniu, gdy złożyli przysięgę małżeńską na lojalność i szczerość. - Kiedy mój mąż pyta mnie, co chciałabym dostać na rocznicę, odpowiadam, że już posiadam wszystko, co jest najważniejsze - opowiada Faktowi aktorka, która spotkała mężczyznę swojego życia na pierwszym roku studiów w szkole teatralnej we Wrocławiu.

Był to luty 1994 roku, a o pięć lat starszy Majchrzak przygotowywał się wówczas do swojego spektaklu dyplomowego. Przypadek sprawił, że Olga zjawiła się na premierze.

Podeszła do mnie i pochwaliła moją rolę. Spojrzałem na nią i pomyślałem, że mogłaby być moją żoną – wspominał aktor, który bez wielkiego namysłu zaprosił ją na bankiet.

Mimo, że to nie była miłość od pierwszego spojrzenia, spędzili razem całą noc tańcząc i rozmawiając, a potem Wojtek odprowadził ją do domu.

Droga, którą można pokonać w pięć minut, zajęła nam pięć godzin. Czuliśmy się ze sobą świetnie, wiedziałam, że z tej znajomości może wyniknąć coś niezwykłego. Ale kilka tygodni później opuścił mnie i wyjechał do Łodzi na nową pracę – opowiadała aktorka, która nie wytrzymała długo bez swojego ukochanego.

Spakowała swoje rzeczy, pojawiła się u Wojtka, który przyjął ją z otwartymi ramionami. Nigdy nie wróciła do Wrocławia, co skutkowało usunięciem jej ze szkoły. Zinterpretowała to jednak jako znak od losu i ukończyła swoje studia w Łodzi.

Impulsywne wybory zakochanej pary aktorów

Decyzję o ślubie podjęli impulsywnie. Już mieszkali w Warszawie i nie chcieli odkładać formalizowania swojego związku. Zwłaszcza, że trzy lata życia bez formalnej umowy pokazało im, że doskonale się rozumieją i nawet kiedy dochodziło do sporów, szybko się godzili i zapominali o wzajemnych urazach.

Był maj, kończyłam szkołę aktorską. Zadzwoniłam do rodziców i powiedziałam, że za dwa tygodnie bierzemy ślub z Wojtkiem. Rodzice uznali, że oszalałam – opowiadała z uśmiechem Olga, która w czerwcu 1997 roku została radosną panną młodą.

Wkrótce nabyli małe mieszkanie, stworzyli sobie w nim dom, a do pełni szczęścia potrzebowali tylko dziecka.

Wszystkiego uczyliśmy się od podstaw: prowadzenia domu, płacenia rachunków na czas, zarabiania pieniędzy, a potem wychowywania dziecka – mówił Wojciech, który zawsze podkreśla, że ceni swoją żonę za impulsywność, radosną naturę i nieustanny optymizm.

A także za skłonność do kompromisów.

Na początku Olga nie pozwalała mi gotować, twierdząc, że ona lepiej to robi, ale na szczęście się poddała – zdradził kiedyś aktor, którego kulinarna wprawa jest bardzo ceniona przez żonę.

Najważniejsze jest, że nie hodujemy urazów, rozmawiamy o wszystkim, a napięcia, które przecież pojawiają się w każdym małżeństwie, rozładowujemy humorem. To naprawdę działa – mówi Majchrzak.

Marzenie o potomstwie

Para nigdy nie kryła, że dość długo starała się o potomstwo. Kiedy w końcu, w lipcu 2006 roku, na świat przyszła Mira, poczuli, że ich wspólne życie nabrało pełnych barw.

Wiedzieliśmy, że coś musi się zmienić. Że nie możemy żyć tylko dla siebie. Dziecko przyniosło nam ogromne szczęście i wielką dawkę miłości. I potwierdziły się moje przypuszczenia, że mam wspaniałego męża, który okazał się również doskonałym ojcem – wyznała kiedyś Olga Borys, która nigdy nie miała gotowej formuły na udany związek.

Ważne są codzienne rytuały, uświęcanie takich małych, codziennych czynności, nadawanie im pewnej specjalności. My na szczęście mamy czas na poranną kawę, bardzo lubimy celebrować ten wspólny moment – mówi aktorka i żartobliwie dodaje: – Mam nadzieję, że Wojtek nie zamieni mnie na młodszy model, skoro dotychczas miał dla mnie tyle cierpliwości.

Zareaguj na artykuł!

haha Emote 0
love Emote 0
shock Emote 0
sad Emote 0
angry Emote 0

Komentarze (0)

Wszystkie komentarze: 0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Udostępnij